Translate

środa, 31 lipca 2013

30. Wszystko zaczęło się układać!

Wreszcie zaczyna się układać!!
Na prawdę warto mieć marzenia. Ja spełniam swoje marzenia jedno po drugim :) Kolejne marzenie spełnione! Dostałam pracę jako nauczyciel w przedszkolu! Zrobiłam to! Udało się! Trzy miesiące (albo więcej) starania się, ale wreszcie ktoś zauważył mój potencjał! Jestem najszczęśliwsza na świecie. Wreszcie mówię bye-bye fast foodowi i sprzątaniu! Normalne pieniądze, praca od pon do pt, maksymalnie do godziny 18.30, weekendy wolne i wreszcie zacznę żyć!

Tak jak pisałam kurs FETAC level 5 zrobię na pewno, w przyszłości może mi się przydać. Do tego kontynuuję język francuski (moja przyjaciółka jest francuską i uczy mnie za na prawdę śmieszne pieniążki). Ostatnia lekcja była w styczniu, więc muszę odświeżyć swoją wiedzę. Do tego uczę się słówek z angielskiego (nie uznajcie mnie za kujona, ale mój angielski jest na mega wysokim poziomie i żadne  słowniki tematyczne już mi nie wystarczają, za niski poziom) ze słownika Oxforda :P A co tam, jedna strona na dzień i za 3 lata będę znała tyle słówek, że głowa mała :D

Z moim kręgosłupem lepiej. Biorę silne leki. Wczoraj przyszły wyniki rezonansu. Diagnoza lekarza zmiany w dwóch dyskach i rwa kulszowa. Za jakiś czas powinno zacząć mi przechodzić. Chodzę, w domu robię już wszystko, energia mnie rozpiera, bo dostałam nową pracę. Zaczynam od 19 sierpnia, na pełen etat :) Zaraz biorę się za porządki w domu, bo jak zacznę pracę to będę miała mniej czasu.

Rozpoczynam zupełnie nowy, długo wyczekiwany okres w moim życiu- ZDROWA DIETA. Teraz już nie wmówię sobie, że za dużo się dzieję, że nie ma stabilizacji w moim życiu itd. Teraz biorę się za dietę. Dziś 3 dzień moich zmagań. Nie traktuję tego jako diety cud, ale zmiany nawyków żywieniowych. Od nowego miesiąca- sierpień, zaczynam chodzić na siłownię- tzn nie tak do końca. Na razie mogę zacząć od basenu żeby nie przeciążyć kręgosłupa, ale później chcę już normalnie zacząć chodzić na siłownię. Moja siłka to jest taki wypas!! Siłka, basen, jacuzzi, sauna a do tego zumba itd :/ za jedyne 30 e miesięcznie przy wykupieniu karnetu na rok :)



Pełna energii żegnam się z wami :) na kilka dni :P

wtorek, 23 lipca 2013

29. Problemy z kręgosłupem

Witam!
Na początku chciałabym was wszystkie gorąco pozdrowić i przeprosić za moją bardzo długą nieobecność. Mam na to niestety dobre wytłumaczenie. A mianowicie od piątku (12 lipca) zaznałam urazu kręgosłupa i niestety byłam zmuszona na wylegiwanie się w łóżku. Nie pisałam do was, bo nie wiem za bardzo co miałabym napisać, a poza tym ból był nie do zniesienia. Podejrzenie- rwa kulszowa bądź wypadnięcie dysku. Co się okazało? Na razie nic, w piątek będę miała rezonans. Mimo wszystko uważam, że to rwa kulszowa, bo aż tak bardzo nie boli, ale zobaczymy. Jestem na 3 bardzo silnych lekach, przez które boli mnie brzuch i wypadają mi włosy, robi mi się słabo, itd.
Mój stan od dziś poprawia się, przeszłam spory kawałek drogi na piechotkę, pomogłam chłopakowi w robieniu kolacji. Niestety po tych czynnościach mój stan się pogorszył. Jutro idę do lekarza na kontrolę, ale i tak wszystkiego dowiem się w czwartek.

Ciężko jest trzymać się diety leżąc przez cały czas w łóżku, na prawdę nie jest łatwo. Pozwalałam sobie na lody, czekoladę... No cóż, jakoś musiałam sobie uprzyjemnić czas. Od dziś staram się jeść zdrowiej... zobaczymy jak mi to wyjdzie. Strasznie bym chciała mieć bzika na punkcie zdrowego odżywiania i ćwiczeń, ale jak widać nie po drodze mi to. Ćwiczyć jeszcze przez długi czas nie będę mogła, a z jedzeniem to różnie bywa. Może nie jem jakoś strasznie dużo, czy coś, ale zdarzy mi się właśnie jakaś słodycz, choć powiem szczerze, że wolę wodę! I owoce zamiast słodyczy.

Trzeba przyznać, że mam pecha. Kilka tygodni temu został mi skradziony portfel ze wszystkimi kartami, dokumentami tożsamości, pinami, a nawet tabletkami anty. Teraz kręgosłup. Lepszej pracy w dalszym ciągu nie mogę znaleźć. Na prawdę ciężko jest pozostać pozytywnie nastawionym, gdy odechciewa się żyć.

Na pewno coś ciekawego jeszcze napiszę ;)

Dziękuję za tak liczne odwiedziny mojego bloga i przepraszam za nieobecność.


Cindy

poniedziałek, 8 lipca 2013

28. Walczmy o swoje marzenia, osiągajmy swoje cele, bądźmy tym kim chcemy być.

Dziś troszeczkę o moich dalszych zmaganiach.

Minęło już 8 dni od kiedy rozpoczęłam zdrowy i lepszy styl życia. Powiem szczerze, że pierwsze kilka dni było chyba najgorsze. Zmiana związana z jedzeniem, czyli nie jedzeniem słodyczy, moja nerwowość, do tego jeszcze zbliżający się okres... straszne, ale dałam radę i dzięki temu jestem silniejsza. Jeśli chodzi o ćwiczenia to nie jest najgorzej. 4 dni z ćwiczeniami, 4 bez. Niestety to wszystko przez okres. Wczoraj i dziś nie czułam się najlepiej dlatego odpuściłam. Nie załamuję się tym jednak ponieważ wykonuję pracę fizyczną i na pewno spalam kalorie ;) dodatkowo trzymam się diety więc jest okej. Jakiej diety? MŻ- mniej żarcia. Mój chłopak już mówi, że leci mi z "boczków" i brzucha, także jestem powoli zadowolona. Efekty są, chęci dalej są, więc hurrra!!! Oby tak dalej.
Jeśli o mnie chodzi to chciałabym nie tylko zgubić zbędne kilogramy, ale i utrzymać je. Chciałabym na stałe wpaść w aktywny i zdrowy tryb życia. Wiem, że moje dotychczasowe efekty nie są jakieś spektakularne, ale wierzę, że małymi kroczkami osiągnę sukces. Nie przytyłam w 1 dzień to i w 1 nie schudnę. Daję sobie kilka dobrych miesięcy na cały ten proces i zmianę nawyków, zarówno żywieniowych, jak i treningowych. Wierzę, że już za chwilkę zarażę tym mojego chłopaka i będzie mi dotrzymywał towarzystwa w treningach :)

Jeśli chodzi o sferę samodoskonalenia stwierdziłam, że moim celem na najbliższy rok jest zostać przedszkolanką. Muszę zrobić FETAC kurs i wierzę, że wtedy już na pewno mi się uda. Przedszkolanka pracuje w normalnych godzinach czyli pomiędzy 7, a 18 (dwie zmiany) lub np. w innym przedszkolu od 7 do 16. Dodatkowo weekendy wolne, życie ma swoje stałe tempo, a człowiek może normalnie żyć, spać w nocy, zaplanować sobie treningi, znaleźć hobby. Dlatego nie wymagam od siebie cudów, jeśli wiem, że jutro zaczynam pracę o 19 (wyjeżdżam z domu o 17.30), pracę skończę o 2 w nocy, a do domu dotrę o 3 rano... jak nie później. Muszę wytrzymać. W najgorszym przypadku już tylko przez rok :)
Poza tym dalsza nauka języka angielskiego, w tej chwili już tylko nowe słownictwo. Chcę również rozpocząć język niemiecki, ale na to też daję sobie czas.

Walczmy o swoje marzenia, osiągajmy swoje cele, bądźmy tym kim chcemy być.



Dajecie mi siłę aby walczyć dalej, dziękuję :* Całuję :*

27. Ciekawostki cz. 1

1. Książka wyzwala uczucie szczęściaNowe badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Glasgow na ponad 200 ludziach mówią, że przepisywane książki o tematyce samokształceniowej i sesje dyskusyjne na ich temat dla ludzi z lekką depresją na prawdę pomagają. Badania wykazały stosunkowo niski poziom choroby u osób czytających w porównaniu z osobami, które uzyskały tylko pomoc lekarza rodzinnego. Zatem czytajmy książki zamiast chodzić do lekarzy.

2. Zdrowa równowaga = szczęśliwe serce
Mimo, że zabrzmię jak Twoja mama to równowaga na prawdę jest ważna jeśli chodzi o ćwiczenia. Nowe badania opublikowane przez Heart Journal mówią, że ci którzy ćwiczą za ciężko i za dużo są bardziej narażeni na śmierć od tych którzy znają umiar. Jeśli kochasz być fit i chciałabyś/chciałbyś żyć dłużej spróbuj wysoko internwałowego treningu: sprint przez 20-40 sekund, po czym pozwól na spowolnienie pracy serca.

3. Jedno słowo "szparagi"
Kto by powiedział, że to warzywo może mieć taki wpływ na lepsze życie seksualne? Ostatnie badania przeprowadzone na szczurach, które jadły szparagi, wykazują, że ich potencja momentalnie zwiększała się. To wszystko przez poziom witaminy E, który steruje libidem. I to wszystko tylko za cenę 4 kcal za łodygę. Po prostu spróbuj! Dodaj do tego miód, badania wykazują, że on również działa na potencje.

4. Zrzuć kilogramy z arbuzem
Arbuz może być sekretem na spadek wagi. W Stanach Zjednoczonych myszy były odżywiane wysoko nasyconym tłuszczem i cholesterolem. Inne były dodatkowo odżywiane arbuzem, zanotowano u nich 30% spadek wagi. Efektem tego może być aminokwas zwany cytruliną, można go znaleźć również w małych ilościach w czosnku, cebuli i ciecierzycy. Spróbuj sama jako przekąska- pyszny nawet z wódką!


Dobranoc!

czwartek, 4 lipca 2013

26. Mimo szczęścia w beznadziejności tkwię.

Dobry wieczór.
Chciałam rozliczyć się nieco ze swoich planów. Wczoraj niestety byliśmy z chłopakiem w chińskiej restauracji (za jedną cenę można jeść do woli) i zjadłam 2 talerze dań obiadowych oraz lody z szarlotką. To mój jedyny (aczkolwiek duży) grzech dietowy. Poza tym na prawdę mam motywację do ćwiczeń i staram się jak mogę. Przed wczoraj biegałam, wczoraj dopadł mnie leń niestety, ale 50 min chodziłam, dziś choć bardzo mi się nie chciało ruszyłam moje cztery litery. Nie będę ukrywać, że bardzo mobilizuje mnie strona napieramy.pl którą serdecznie polecam!

Niestety mimo to dopada mnie zdenerwowanie, zasmucenie i ogólny dół. Dlaczego? Ponieważ mam bardzo ciężką fizyczną pracę, a gdy tak jak np. dzisiaj mam dzień wolny nie mam zielonego pojęcia co ze sobą zrobić. Treningi pozwalają mi jakoś urozmaicać czas, a poza tym nudy... Wszystkie moje koleżanki są zajęte, ponieważ pracują w środku tygodnia- nie mam nawet kogo na kawę zaprosić :(( To moja wina, bo sama je od siebie odsunęłam, gdy poznałam swojego (najukochańszego na świecie) chłopaka. Teraz brakuje mi kobiecego towarzystwa. Poza tym cierpię na syndrom "beznadziejności po studiowej". Studia ukończyłam już rok temu (licencjat), później wyjechałam do Irlandii "tylko dla języka", byłam au pair przez 8 miesięcy, następnie poznałam mojego chłopaka i bęc!... postanowiłam, że zostaję. Warunki życia są tutaj na dużo wyższym poziomie niż w Polsce, mam już sporo kasy odłożonej, a tak właściwie nie mam normalnej pracy, bo tylko 3/4 etatu. Na prawdę nie mamy na co z chłopakiem narzekać. Zostaję! Na jak długo? Czas pokaże... może na 5 lat? Może więcej, mniej? Nie wiem, życie pokaże. Wracając do tematu... pogubiłam się. Miałam ułożony plan na życie w Polsce, wiedziałam kim chcę być, co chcę w życiu robić, a teraz? Teraz nie mam pojęcia. Moja filologia angielska nauczycielska jest mi tak tutaj potrzebna... jak nic. Tyle że język znam, ale dla nich nie mam żadnego wykształcenia. A musicie wiedzieć, że jestem osobą z natury ambitną i lubiącą stawiać sobie cele. Strasznie mi źle tkwiąc w tej beznadziejności. Chciałabym chociaż znaleźć pracę jako przedszkolanka, ale to również nie jest łatwe- doświadczenie zerowe, wykształcenie nieuznawane. Muszę zrobić pewien kurs i chyba nie mam wyjścia, bo nie chcę dłużej pracować w popularnym fast foodzie. Chciałam również rozwijać swój angielski oraz zacząć język niemiecki. 

No cóż. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak wziąć się za angielski i niemiecki oraz poszukać kursu aby być przedszkolanką. Co o tym myślicie?

Dziękuję bardzo za umieszczenie mojego bloga na stronie z listą blogów FIT. Banner wkleję później.

poniedziałek, 1 lipca 2013

25. Czas... start!

Dziś 1 lipca, w dodatku poniedziałek. Stwierdziłam, że to świetny pomysł żeby zacząć... od nowa... po raz setny.
Wakacje przede mną, a ja się tak spasłam, że aż wstyd się przyznać. Przede mną ciężka praca nad sobą, mój wewnętrzny bunt, lenistwo i zmęczenie, ale mam nadzieję, że się uda. Najgorzej jest zacząć i wbić się w ten rytm.

1. Bieganie przynajmniej 3 razy w tygodniu.
2. Zdrowe odżywianie.
3. Miesiąc bez słodyczy. 
Tak zwana metoda WRMŻ- więcej ruchu mniej żarcia.

Trzymam za was kciuki! I proszę o wsparcie.

Zmykam czytać wasze posty.