Translate

czwartek, 20 czerwca 2013

24. "Kasia Bosacka cudnie chudnie- żegnaj, pulpecie"


Już od dawna zbieram się do napisania wam kilku słówek na temat książki Pani Kasi Bosackiej "Kasia Bosacka cudnie chudnie- żegnaj, pulpecie".


Książka jest utrzymana w żartobliwym tonie, już na początku Pani Kasia nazywa siebie pulpetem, czytając dalej Pani Kasia radzi każdemu pulpecikowi z osobna ;)) A co radzi? Radzi jak się zdrowo odżywiać, jak, kiedy i co ćwiczyć oraz jak zdrowo żyć. Opisuje też swoje zmagania z dietą, tydzień po tygodniu. Pisze o wzlotach, ale i upadkach. Książka na prawdę bardzo mi się spodobała i często do niej wracam.




Pani Kasia radzi
1. Zmniejszyć talerz- przez to mniej zjemy i podzielić go na 3 części- "B"- białko, "WZ"- węglowodany złożone, "WO"- warzywa i owoce.
2. Jeść pięć posiłków dziennie.
3. Zjadać tylko tłuszcze "dobre".
4. Nie używać cukru- zastąpić go np. miodem.
5. Jadać kaszę.
6. Chleb tylko pełnoziarnisty.
7. 1 kawa i 1 herbata dziennie.
8. Pić bardzo dużo wody ok 3l.
9. Ćwicz.


Książka na prawdę przypadła mi do gustu i gorąco ją polecam!

wtorek, 18 czerwca 2013

23. Bieg do Phoenix Parku

A więc stało się! Tak, tak, ruszyłam swoje cztery litery :)
Bardzo długo zbierałam się do tego wyczynku, ale ostatecznie w niedzielę po raz pierwszy od dawien dawna ruszyłam mój kuferek! Szczerze powiedziawczy nie było łatwo. Największa walka toczyła się w mojej głowie:
- Poszłabym pobiegać. Tak bardzo lubię to robić.
- Eeee nie masz czasu, nie wymyślaj.
- Ale dziś wstałam o 12 a nie o 14, więc mam 2 godziny więcej, a bieg zajmie mi max 30 min.
- Ale czy nie lepiej posiedzieć na laptopie? Wejdziesz na fejsa, szafę itd.
- Bieganie dodaje mi skrzydeł i uwalnia we mnie dobre emocje, pozwala mi na chwilę relaksu, podczas biegania rozwiązuję wiele problemów i mam lepsze samopoczucie.
WSTAJĘ! BIEGNĘ!

Tym razem lenistwo mnie nie pokonało. Chciałam biegać co dwa dni... i tak też zrobiłam. Dziś kolejna walka z samą sobą zakończyła się wygraną. Wprawdzie to tylko 20 min, ale przynajmniej odwiedziłam przepiękny, największy park w Dublinie. Zobaczcie jak dziś u mnie ładnie (jak na wyspy).



Żeby nie było, że oszukuję. Oto moje najki ery xD



A wracając skoczyłam na Whiskey "Jameson". Nie no żartuję. Po prostu mieszkam przy samym Jamesonie ;)



Na dzisiaj to tyle. 

Pamiętajmy nic się samo nie zrobi!


Aaaa i zapraszam was do mojej szafy- KLIK

sobota, 15 czerwca 2013

22. Prywatnie

Cześć wszystkim!
Znów nie zawitałam tu przez długi czas, za co oczywiście przepraszam. Niestety życie to na mnie wymusiło. Skończyłam pracę jako au pair, przeprowadziłam się z chłopakiem do samego centrum Dublina, w dalszym ciągu pracuję w fast-foodzie poszukując pracy w moim zawodzie (nauczyciel). Czekam aż los obróci karty na moją korzyść.
Jestem bardzo zapracowana. Nie pracuję dużo, bo od 5-10 godz dziennie (różnie), ale jest to praca fizyczna, po której mój organizm musi bardzo dużo wypoczywać, dlatego też śpię po 12 godzin, wstaję, robię obiad, biorę prysznic, ogarniam mieszkanie i kolejny dzień pracy przede mną. Pracuję w beznadziejnych godzinach mniej więcej zaczynam o 17-19 a kończę o 00.30-3.30, różnie to bywa. 1,5 godz tracę na dojazd do pracy i 1 godz z pracy. Koszty też nie są małe.
Dziś miałam rozmowę w sprawie pracy w moim kierunku i mam nadzieję, że się uda. Wtedy sob, niedz wolne i praca 8 godz dziennie pomiędzy 7 a 18.30, jakieś takie ustabilizowane życie, wreszcie normalne życie. Marzy mi się.

Z dietą raczej średnio. Jem 3 duże posiłki z racji tego, że później nie miałabym kiedy cokolwiek zjeść. Brak czasu zmusza mnie niekiedy na zjedzenie tylko śniadania i obiado-kolacji (fast food).

Stwierdzam wszem i wobec, że kompletnie nie idzie mi plan wdrożenia zdrowych posiłków i ruchu. Brak mi czasu na cokolwiek, nawet na życie :(

Jakieś podpowiedzi co do zmian? Ehhh

Pozdrawiam